środa, 31 lipca 2013

Knedle ze śliwkami

P. tak się nabiadolił przy obieraniu ziemniaków, przy okazji wywlekając mi historię, którą wyparłam ze swojej pamięci jak to "kiedyś też się tak naobierał, a ja dodałam do kopytek za mało mąki, wszystkie się rozpadły i nawet pies ich nie chciał", że cała w stresie sypałam do ziemniaków zwykłą mąkę, skrobię ziemniaczaną i kaszę manną, aż P. rzucił się taki biceps od ubijania ziemniaków z tymi mąkami, że uznałam że chyba wystarczy.
Na knedle zaproszona była K. z M., który ze smutku, że to nie pyzy z mięsem, tylko knedle ze śliwkami, wyjadł nam z lodówki wszystkie kabanosy i pół durszlaka surowego szpinaku.
Zobowiązałam się następnym razem zrobić pyzy, albo kartacze, choć nie mam pojęcia jak się do tego zabrać.

Ale na razie o knedlach. Wyszły dobre, chociaż ja też nie jestem fanką pierogów i innych takich wyrobów z owocami. Niestety z obawy, że się rozpadną, nie kontrolowałam ilości sypkich produktów, które dodałam, ani nawet nie wiem ile ważyły ziemniaki, wiem natomiast, że w książce kucharskiej Jacka Kuronia (do której zaglądam, kiedy chcę zrobić coś w stylu "jak u mamy") jest napisane, że na 1 kg obranych i ugotowanych ziemniaków, daje się 300 g maki i 1 jajko.
Ja dodałam jeszcze skrobię (jakoś lepiej mi ona brzmi, niż mąka :) ) i kaszę manną. O kaszy przeczytałam wczoraj gdzieś w internecie, że ciasto jest od niej bardziej puszyste.

Zrobiłam 45 knedli, co pretenduje mnie do miana Gospodyni Domowej :D

Zjedliśmy z jogurtem naturalnym, miodem i cynamonem.




Omlet chlebowy

W ramach utylizacji najlepszego chleba razowego i odmiany od kanapek-do-pracy-dla-P.

Składniki:
  • 3 kromki chleba bez skórki (u nas razowy, ale może być dowolny)
  • 2 jajka
  • 1/2 cebuli
  • 3 plasterki boczku
  • 1 mały wędzony oscypek
  • 2 łyżki mleka
  • sól, pieprz i zioła (u mnie oregano)
Boczek pokroić w paski, podsmażyć, dodać pokrojoną cebulę i chleb pokrojony w kostki o boku około 0,5 cm. Wszystko razem smażyć, aż cebula się zeszkli a chleb przyrumieni.
W miseczce roztrzepać jajka z mlekiem i przyprawami, zalać nimi zawartość patelni i smażyć na małym ogniu aż jajka się zetną. Przekręcić na drugą stronę (zrobiłam to za pomocą talerza, żeby omlet się nie rozpadł) posypać startym oscypkiem, złożyć na pół i zsunąć z patelni na talerz, a po ostygnięciu zapakować do pudełka śniadaniowego.
Do tego zapakowałam P. ketchup i sałatkę z pomidora, papryki, cebuli, ogórka kiszonego, bazylii i mięty z oliwą z oliwek.


wtorek, 30 lipca 2013

Chłodnik ogórkowy

Zapalony gaz pod kuchenka wczoraj mnie przerażał, P. biadolił, że umarł i jest w piekle, a jeszcze dostał na domiar złego do obrania ze 3 kg ziemniaków, bo dzisiaj będę prawdziwą gospodynią domową, ale co z nich będzie - później.
Chłodnik wydawał mi się jedynym sensownym wyjściem. Zawsze robiłam wersję 'różową' z botwinką, ale tym razem znowu Kwestia Smaku mnie nie zawiodła, wzięłam stamtąd przepis na łatwiejszą i szybszą wersję - chłodnik z ogórka.
Do tego dla P. młode ziemniaki z koperkiem, to jajko jakoś mi nie pasowało.


Sorbet ananasowy

Większość panien młodych, na swoich wieczorach panieńskich dostaje w prezencie seksowną bieliznę, ja dostałam maszynkę do lodów.
Zaczęłam od waniliowych, potem były truskawkowe - trzymałam się bardzo przepisów, bo bałam się, że jeśli zacznę eksperymentować to coś się nie uda. Więc lody były z żółtkami, cukrem i śmietanką a moja dusza płakała. Ale wczoraj odważyłam się na własną interpretację i okazało się, że się da.

Składniki:
  • 1/2 świeżego, obranego ananasa
  • 2/3 szklanki mleka
  • 1 łyżka miodu
  • sok z 1/2 cytryny
Wszystkie składniki umieścić w kubku miksującym i dokładnie zmiksować na gładką masę. Przetrzeć na sitku i schłodzić w lodówce (w takie upały to konieczne, ponieważ zbyt ciepła masa może nie chcieć zamienić się w lody). Przelać do maszynki i dalej już postępować tak jak każdy ze swoją maszynką postępować powinien.


Napój ogórkowo - imbirowy

Czy jest dobry, zdania są podzielone. Mnie bardzo smakował, ale P. się krzywił.
Ale w taki upał jak był wczoraj, nie ma co marudzić, trzeba pić.

Składniki:
  • 1 duży ogórek szklarniowy
  • mały kawałek świeżego imbiru (to zależy ile kto lubi)
  • 2 łyżeczki miodu
  • sok i skórka z 1/2 limonki
  • woda i kostki lodu
Ogórka obrać, pokroić w kostkę i wrzucić do kubka miksującego razem z obranym korzeniem imbiru i skórka startą z limonki. Zmiksować na gładką masą i przetrzeć na sitku. Dodać miód, sok z limonki i uzupełnić wodą i kostkami lodu.


poniedziałek, 29 lipca 2013

Magiczny kociołek i sałatka z gruszką

W WRC Bronco jest najlepiej.
Nie będę oddawać się rozdzierającym i rzewnym wspomnieniom wszystkich spędzonych tam chwil, ale jest to miejsce gdzie klimat, ludzie, konie i wszystko co się tam znajduje, łączy się w idealną układankę, do której zawsze chce się wracać i która jest receptą na całe zło, wiecznie pędzącej Warszawy.
Poszliśmy więc wieczorem, uzbrojeni w weselną wódkę, ja dodatkowo zrobiłam sałatkę, o której jednak za chwilę, bo to nie ona jest tu ważna.
Ważny jest kociołek.
Co dokładnie wchodzi w jego skład - nie wiem, zaglądając Michałowi przez ramię, ale pociągając też zdrowo z Izą modżajto, zarejestrowałam:
- kapustę (wykłada się nią ścianki i dno kociołka, żeby zawartość się nie przypaliła) oraz pokrojoną dodaje do środka
- różnego rodzaju mięso, boczek, kiełbasa - (w tej opcji, akurat jej nie było, zaginęła gdzieś w akcji, wszyscy szukaliśmy, ale podobno jednak została w sklepie)
- marchewkę
- cebulę
- ziemniaki
- czosnek
- przecier pomidorowy
- dużo różnych innych rzeczy i dużo przypraw

Wszystko to umieszcza się w żeliwnym kociołku, który zamyka się bardzo szczelnie pokrywką i wstawia w ogień ogniska/grilla. Po około 2 h wszystko jest gotowe i na serio pyszne.

Moja sałatka to tylko nic nie znaczące tło, mogła się jedynie grzać w blasku kociołka. Chociaż to jedna z moich ulubionych.

Sałatka z gruszką

Składniki:
  • pojedyncza pierś kurczaka
  • pudełko rukoli
  • 1/2 opakowania gorgonzoli lub innego sera z niebieską pleśnią
  • 1 gruszka
  • duża garść orzechów włoskich
na sos
  • 3 łyżki płynnego miodu
  • 3 łyżki musztardy
  • 3 łyżki oliwy
  • pieprz i sól
Kurczaka pokroić w kostkę o boku około 1 cm, jeśli mamy czas, można zamarynować w ulubionej marynacie (u mnie curry i oliwa. Usmażyć na sporym ogniu, tak żeby z zewnątrz zrobił się chrupiący, odłożyć do ostygnięcia.
Orzechy podpiec na suchej patelni, gruszkę obrać, pokroić w kostkę, ser pokruszyć na mniejsze kawałki.
Do miski włożyć rukolę, wyłożyć resztę składników.
Składniki sosu wymieszać ze sobą, polać sałatkę bezpośrednio przed jedzeniem.

Zdjęcie nie oddaje pełnych uroków wyżej wymienionych, ale było ciemno, a ja zapomniałam, że mam w telefonie lampę błyskową.





Naleśniki razy dwa

Naleśnikami się zasadniczo nie zajmuję - smaży je P.
Ja natomiast jestem od "wnętrza", tudzież nadziwki, tudzież po prostu farszu.
Tym razem nie powielając schematów: tuńczyk, ser biały albo dżem, no bo końcu jest weekend i można dać się ponieść fantazji oraz nie mogąc dogadać się czy mają być tylko na słono czy tylko na słodko, powstały dwa rodzaje.
Pragnę się również wytłumaczyć, że będąc na działce, w takie upały nie oddaję się gotowaniu z pobudek masochistycznych, ale właściwie robię dla odpoczynku. Kuchnię mamy w połowie wpuszczoną w ziemię, taką trochę 'piwniczną' i mimo że okno jest wielkie na całą ścianę, to temperatura w pomieszczeniu nie przekracza z reguły 20 stopni, co w obliczu 35, które są aktualnie na dworze, jest jakby nie patrzeć, dość przyjemne.

Naleśniki z duszonymi porami, szynką parmeńską i kozim serem

Składniki:
  • 6 usmażonych naleśników (mleko, jajko, mąka (u nas pełnoziarnista) i szczypta soli - zmieszane w proporcjach, które pozwalają na zrobienie ciasta o odpowiedniej konsystencji)
  • 6 plastrów szynki parmeńskiej
  • mały kubeczek serka koziego, do smarowania
  • 1 por (głównie biała część + parę centymetrów zielonej)
  • rukola
  • szczypiorek
Pora przekroić wzdłuż na pół, pokroić w cienkie plasterki i poddusić na łyżeczce oliwy, aż zmięknie. Połowę każdego naleśnika posmarować serkiem, nałożyć trochę porów, posypać posiekanym szczypiorkiem, położyć plasterek szynki parmeńskiej i garść rukoli, złożyć i podgrzać przed podaniem.
Zrobiłam do nich jogurtowy sos czosnkowy i przyznam, że to były jedne z najlepszych naleśników na słono, jakie jadłam.





Czekoladowe naleśniki z serkiem i wiśniami

Składniki:
  • 6 usmażonych naleśników (do zwykłego ciasta naleśnikowego dodałam łyżeczkę naturalnego kakao, dwie kostki stopionej, gorzkiej czekolady i łyżeczkę płynnego miodu)
  • 2 małe opakowania serka waniliowego homogenizowanego
  • 300 g wiśni
  • 1/2 łyżeczki mąki ziemniaczanej
  • 1 łyżka miodu
Wiśnie niestety trzeba wydrylować, włożyć do garnuszka i gotować na małym ogniu około 1/2 godziny, odlać sok, który puściły, ostudzić go i zmieszać z mąką. Wlać z powrotem do wiśni i zagotować, zdjąć z gazu, lekko przestudzić i dodać miód.
Tak zrobione owoce, to po prostu domowy kisiel, sam się robi, w obliczu czego kupowanie kisielu w torebce jest zwykłą herezją.
Naleśniki smarować serkiem, składać i przed podaniem podgrzać. Na wierzch nakładać ciepłe wiśnie. Te naleśniki z kolei pokochał P. na dowód swojego uczucia zjadając prawie wszystkie.







Sielskie śniadanie

P. GOTUJE

Od niedawna mamy z P. taką cichą umowę, że jednego weekendowego dnia robi śniadanie On, a jednego ja.
Każde z nas zaczyna opracowywać plan działania już koło czwartku, oczywiście żadne się do tego nie przyzna,  ale każde chce przyćmić kunsztem kulinarnym to drugie i każde trzyma w tajemnicy swój pomysł.
W weekend pojechaliśmy na działkę i w sobotę na śniadanie dostałam:
- jajko w koszulce
- najlepszy razowy chleb, o którym wspominałam już tutaj
- ser brie
- wędzonego łososia
- pomidory malinowe z cebulką

Prosto, sielsko i chillowo :)



Jeśli natomiast chodzi o moje popisy śniadaniowe, niestety nie wszystko poszło zgodnie z planem, już przy punkcie pierwszym (sok wyciskany z pomarańczy) rozcięłam sobie palec w sposób nawet jak na mnie dość spektakularny, myślałam że krew wypływa z ran zgodnie z biciem serca tylko na filmach, okazuje się, że domowym sposobem, też można zapewnić sobie podobne doznania. Także niedzielne śniadanie zrobiłam trochę jedną ręką, a trochę rękami P., który dzielnie znosił robienie guacamole i dłubanie w pomidorze, celem pozbawienia go pestek.
Palec okazałam konsylium złożonym z doktórki Izy i Michała z Bronco, którzy zgodnie orzekli, że powinno się to zszyć, ale teraz to już za późno.
Dokumentacji zdjęciowej brak, chyba że kogoś interesuje zdjęcie mojej rany ciętej na tle przemoczonych krwią ręczników papierowych. Albo czerwonego wina, które zaczęłam pić jeszcze przed śniadaniem, na konto odbudowywania utraconych czerwonych krwinek..

Dla rozluźnienia atmosfery, zdjęcie efektów naszych prawie godzinnych zbiorów, średnio to imponujące, ale jak się okazało P. był pierwszy raz w życiu na jagodach, więc jak na inicjację i tak jest nieźle.



piątek, 26 lipca 2013

Grillowany indyk i brokuły z sosem serowym

Odgrzewaliśmy wczoraj z W. starą znajomość i pod to odgrzewanie, razem z P. jedli taki właśnie obiad.

Składniki:
- na grillowanego indyka
  •  filet z piersi indyka, pokrojony na 3 porcje
  •  saszetka ostrej marynaty (teraz już robią takie fajne, bez glutaminianu, same przyprawy)
  • 2 łyżki oleju
  • 1 duża cebula
Indyka lekko rozbić tłuczkiem, cebulę pokroić w grube plastry, marynatę połączyć z olejem i wszystko razem umieścić w misce. Wstawić do lodówki na noc, lub jeśli mamy mało czasu, odstawić w chłodne miejsce przynajmniej na 1 h.

Patelnię grillową rozgrzać, grillować mięso i cebulę, aż się zrumienią

- na brokuły z sosem serowym

  • brokuły
  • 1/2 kostki fety
  • 2 łyżki startego sera żółtego
  • 2 łyżki śmietany 12%
  • 1 cebula
  • trochę wody, do uzyskania dobrej konsystencji
  • 1 ząbek czosnku
  • pieprz
Cebulę pokroić w drobną kosteczkę i zrumienić (nie tylko zeszklić) na patelni, dodać pokruszoną fetę, śmietanę, ser żółty, czosnek i pieprz. Na małym ogniu połączyć ze sobą składniki, jeśli sos będzie za gęsty, dolać odrobinę wody.
Brokuły ugotować w koszyczku na parze. Po ugotowaniu polać ciepłym sosem.

Indyka i brokuły można podać z ryżem albo ziemniakami. U mnie z ziemniakami, ugotowanymi w nie posolonej wodzie, bo zapomniałam..


czwartek, 25 lipca 2013

Placki z riccotą

Zalegało mi pół pudełeczka riccoty, więc użyłam jej do placków, na lancz dla P. do pracy.
Robiłam 'na oko', ale mniej więcej staram się odtworzyć proporcje.

Składniki:
  • 1/2 pudełeczka riccoty
  • 1/2 szklanki mąki
  • 1 jajko
  • 1/2 szklanki kefiru
  • 3 łyżeczki brązowego cukru
  • 1 łyżka stopionego masła
  • 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia i sody
  • szczypta soli
  • 1 brzoskwinia
 Serek rozetrzeć z żółtkiem, połączyć z kefirem, masłem, cukrem, proszkiem, sodą i mąką, białko ubić na pianę ze szczyptą soli i delikatnie wmieszać w ciasto.
Na mocno rozgrzanej patelni smażyć placuszki dowolnego kształtu i rozmiaru, kiedy dół będzie już prawie usmażony, na górze układać i lekko wciskać kawałki brzoskwini (proponuję, żeby pokroić ją w plastry, żeby zbytnio nie wystawała), a potem przewracać je na drugą stronę.
Można zjeść np z jogurtem naturalnym, miodem, cynamonem i malinami.



Pomidory po żydowsku

Nauczyłam się je robić dzięki Niani, kto był kiedykolwiek w WRC Bronco, świetnie wie o kogo chodzi :)
Nie polecam umawiania się na szczególnie intensywne randki, chyba że zjedzą je obydwie zainteresowane osoby. U nas zjadł je tylko P. i to był błąd.

Składniki:
  • jeden duży pomidor
  • 1 ząbek czosnku
  • majonez (u nas light)
  • ser żółty
  • szczypta soli
Pomidora pokroić w poprzek na plastry grubości około 1 cm (w dwóch plastrach najbliżej szypułki, trzeba ostrym nożem wyciąć pozostałości po niej).
Ząbek czosnku przecisnąć przez praskę, rozłożyć na pomidorach, posolić, rozsmarować majonez i posypać startym na drobnych oczkach serem żółtym. Podała z tostami z chleba pełnoziarnistego. I cała filozofia.
Na środku jest sałatka jarzynowa, ale nawet nie będę podawać przepisu, bo każdy wie jak się robi i każdy lubi inną.



poniedziałek, 22 lipca 2013

Wieczór Kawalerski M.

Mój P. jako świadek, organizował wieczór kawalerski swojego przyjaciela, gdzie byli i co robili, nie nam wnikać. Ja natomiast znając swoje miejsce i mając łańcuch długości nie pozwalającej opuścić kuchnię (chyba, że do sklepu po niezbędne produkty), przygotowałam im jedzenie, żeby możliwie zniwelować stopień sponiewierania i ustrzec przed jedzeniem skrzydełek z KFC.

Zacznę od zdjęcia "grupowego".


A teraz po kolei:

Ciabatty caprese 

Przepis z Kwestii Smaku - Ciabatta caprese, z taką zmianą, że z braku możliwości podania na ciepło, przygotowałam je wieczorem, zawinęłam każdą ciabattę w folię spożywczą, ułożyłam razem w blaszce i obciążyłam książkami, w sobotę, przed podaniem, pokroiłam w ok 3 cm grubości kawałki.



Kanapki klubowe

Inspiracja z Kwestii Smaku - Kanapka klubowa, z paroma zmianami.
- do zrobienia kanapek użyłam 'chleba chorwackiego' (trochę jak ciabatta, ale lżejszy)
- boczek podsmażyłam na patelni, pokroiłam w bardzo, ale to bardzo małą kostkę i wymieszałam z masłem, którym smarowałam kromki
- użyłam kupnej wędliny


Krążki cebulowe

Wbrew pozorom, to chyba z nimi miałam najwięcej roboty, ponieważ za każdym razem kiedy ciasto skapywało mi do płatków, zlepiały się one w bryłki, a przestawały przylepiać do krążków, więc musiałam zmieniać zawartość talerza trzy razy.

Składniki:
  • 6 dużych cebul
  • woda i mąka (tyle żeby po zmieszaniu uzyskać ciasto o gęstości takiego na naleśniki)
  • sól i pieprz
  • płatki kukurydziane (około pół paczki)
  • olej do smażenia
Przygotowanie:
Olej wlać do garnka z grubym, szerokim dnem (na około 3 cm wysokości) i dobrze go rozgrzać.
Cebulę pokroić na plastry grubości około 1 cm, rozdzielić na krążki. Płatki kukurydziane włożyć do grubego woreczka, np takiego na mrożonki, szczelnie go zamknąć i parę razy rozwałkować zawartość wałkiem (muszą się pokruszyć na malutkie kawałeczki).
Każdy krążek zanurzać w cieście, pozwalać nadmiarowi spłynąć z powrotem do talerza, obtaczać w płatkach i wkładać do gorącego oleju, smażyć na złotobrązowy kolor. Po wyjęciu układać na ręczniku papierowym, żeby wchłonął nadmiar tłuszczu. Do tego podałam majonez i cytrynę pokrojoną na ósemki.


Sałatka śledziowa

Składniki:
  • 2 tacki śledzi w oleju a'la Matjas
  • 30 dag malutkich, młodych ziemniaków
  • 1 czerwona cebula
  • 1/2 słoika marynowanej papryki (miałam domową)
  •  koperek
  • majonez i jogurt naturalny 
  • pieprz
Śledzie odsączyć z oleju, pokroić na kawałki, ziemniaki wyszorować, pokroić na ćwiartki i ugotować w mundurkach i zostawić do ostygnięcia, cebulę pokroić na cieniutkie piórka, paprykę na kawałeczki.
Wszystko razem wymieszać, dodać w dowolnych proporcjach majonez i jogurt (dałam dużo majonezu, bo to miało być męskie jedzenie, gdybym robiła dla siebie, dałabym tylko jogurt i też było bardzo dobrze), dodać posiekany koperek i pierz do smaku.


Sałatka z kurczakiem i sosem z gorgonzoli

I znów przepis z Kwestii Smaku - Sałatka z kurczakiem i awokado
Do sałatki nie dodałam ogórka kiszonego (jakoś zupełnie mi tu nie pasował), a do sosu nie dodałam koperku. Reszta bez zmian.


Ruloniki z bakłażana z fetą

Składniki:
  • 2 bakłażany
  • 1/2 kostki fety
  • 1/2 kostki twarogu tłustego
  • 1 papryczka chilli, drobno posiekana, bez pestek
  • dużo świeżej mięty
  • pieprz, oliwa, sok z cytryny
Bakłażana pokroić wzdłuż, na jak najcieńsze plasterki (nie jest to proste, wymaga sporej koncentracji :) ), skrajne kawałki nie nadają się na roladki, są za małe i składają się głównie ze skórki.
Skropić oliwą i zgrillować na patelni grillowej z dwóch stron, aż zaczną się robić lekko przezroczyste.
Fetę rozgnieść widelcem razem z twarogiem, posiekaną papryczką i posiekanymi liśćmi mięty, doprawić sokiem z cytryny i pieprzem. 
Ja przygotowałam poprzedniego dnia wieczorem bakłażany i farsz, ale ruloniki robiłam dopiero w sobotę, ponieważ bałam się, że puszczą wodę i nie będą wyglądały zbytnio atrakcyjnie. Na każdy kawałek nakładać łyżeczkę farszu, zwijać ruloniki i układać łączeniem do dołu, posypać dodatkową porcją mięty. 



Paczuski z ciasta francuskiego ze szpinakiem

Znowu Kwesta Smaku - Paczuszki ze szpinakiem i fetą
- z przypraw użyłam: pieprz, gałkę muszkatołową i 1 ząbek czosnku
- nie użyłam szynki
- ciasto francuskie kupiłam, nie jestem na razie tak odważna, żeby robić swoje..
- podałam z sosem czosnkowym na bazie jogurtu naturalnego

Podobno to właśnie one cieszyły się największym zainteresowaniem.


Gulasz wieprzowy na czerwonym winie

Przepis z Kwestii Smaku - Gulasz wołowy na czerwonym winie i porto
Musiałam wprowadzić parę zmian, ale gulasz wyszedł świetny, nigdy tak dobrego nie jadłam.
- użyłam mięsa wieprzowego
- zamiast porto, wlałam do garnka całą butelkę wytrawnego, czerwonego wina i ok 100 ml wódki
- użyłam wywaru z jarzyn, który na te potrzeby ugotowałam dzień wcześniej, z jarzyn zrobiłam klasyczną sałatkę jarzynową, na użytek domowy
- przed "pieczeniem", przełożyłam zawartość garnka do zwykłej blachy do pieczenia ciast i w niej wstawiłam  do piekarnika
- do tego zostawiłam imprezowiczom chleb staropolski i sałatę karbowaną z ogórkiem i papryką, z sosem vinegret
Smakowało na pewno, bo do domu wrócił tylko przypalony garnek.



























No i na słodko. 

Ciastka z masłem orzechowym i kawałkami czekolady

Przepis ze strony Moje Wypieki Ciastka z masła orzechowego z czekoladowymi drobinkami
Może nie powinnam pokazywać zdjęć oryginału, bo sama sobie strzelam tym w kolano, moje ciastka wyszły płaskie i podczas pieczenia, stykały się krawędziami, co spowodowało, że zrobiły nieco kwadratowe. Wydaje mi się, że w przepisie jest trochę za dużo masła (masło orzechowe samo w sobie jest już przecież bardzo tłuste), a może miałam za niską temperaturę w piekarniku (nie mogę z nim dojść do ładu i składu, źle pokazuj temperaturę, z przodu piecze mocniej i tego typu ekscesy).


Kruche ciasto z malinami

Podobno tegoroczny przebój na wszystkich blogach. Spróbowałam kawałek jeszcze przed imprezą, tak byłam ciekawa jak smakuje i faktycznie jest rewelacyjne, maliny są kwaskowate, pianka słodka, natomiast kruche ciasto lubię zawsze, i na słodko i na słono.
Przepis z Moich Wypieków - Kruche ciasto z malinami i lekką budyniową pianką
Jednak zawsze trzymam się własnego, niezawodnego przepisu na ciasto kruche, który mam od Mamy i nigdy nie zmienię go na żaden inny.

Składniki na ciasto kruche (wg. Mojej Mamy):
  • 300 g mąki
  • 200 g masła
  • 100 g cukru
  • 3 żółtka
  • szczypta soli
Zimne masło posiekać,  wszystkie składniki umieścić w misie miksera i wyrabiać aż się połączą. Potem podzieliłam ciasto w proporcji 40% do 60% (jak w przepisie) i w osobnych, szczelnie zamkniętych torebkach włożyłam do lodówki. Kiedy ciasto było już mocno schłodzone, szybko wykleiłam spód blachy (ciasta kruchego nie można ogrzewać, ponieważ robi się bardzo twarde po upieczeniu) i podpiekłam przed nałożeniem piany. Dalej robiłam już wszystko zgodnie z przepisem, wystudzone ciasto jednak zamiast posypać cukrem pudrem, polukrowałam.
W większości przepisów zwiększyłam proporcjonalnie ilość składników, tak żeby ilość była odpowiednia dla 8 mężczyzn :)

piątek, 19 lipca 2013

Curry z kurczaka z bobem

Wpadły do mnie koleżanki, poprosiły żebym zrobiła coś dobrego. Curry wyszło pyszne, lekkie i delikatne. Przepis po drobnych zmianach z Kwestii Smaku - Curry z kurczakiem i szparagami.
Nie ma już szparagów, więc użyłam ugotowanego i obranego bobu, zamiast zielonej pasty curry, użyłam czerwonej.
Podałam z ryżem jaśminowym i sałatą maślaną z sosem vinegret.




Ciasto ryżowe z kremem daktylowym

Niedawno byliśmy na targach kulinarnych Warszawski Smak, gdzie P. kupił sobie ciasto wegańskie z ryżu, migdałów i daktyli za to bez cukru. Nie wróżyłam przyszłości tej parze i zdziwiłam się kiedy dowiedziałam się, że "było świetne, zrób mi takie".
A że okazja nadchodziła, postanowiłam podjąć wyzwanie.
Na stronie knajpy, na stoisku której zostało ono kupione znalazłam przepis na masę, gorzej było z ciastem. W końcu znalazłam przepis nie - wegański, ale stwierdziłam, że może smakować możliwie podobnie do pierwowzoru.
Ciasto wyszło pyszne, wilgotne, aromatyczne, następnym razem dodałabym mniej skórki pomarańczowej do masy, ale nikt poza mną nie miał takich zastrzeżeń.

Składniki:

Na ciasto: 
  • 1 pasek cienko okrojonej skórki z cytryny
  • 150 g ryżu na pudding lub risotto (użyłam ryżu do puddingów z M&S)
  • 100 g płatków migdałowych 
  • 3 jajka
  • 100 g brązowego cukru
  • 2 krople aromatu rumowego
  • szczypta soli
Zagotować mleko z okrojoną skórką cytrynową. Dodać ryż i tak zmniejszyć temperaturę, żeby mleko ledwie się gotowało. Podgrzewać bez przykrycia 40 minut, często mieszając, aż ryż zmięknie, a mleko zgęstnieje i będzie miało konsystencję kremu. Przełożyć masę mleczno-ryżową do dużej miski i ostudzić. Nagrzać piekarnik do 180ºC. Dwie takie same foremki (np. jak na tartę) wyłożyć papierem do pieczenia. Płatki migdałów prażyć około 10 minut w piekarniku, aż lekko zbrązowieją. Wyjąć z piekarnika i grubo posiekać. Wyjąć skórkę cytryny z masy mleczno-ryżowej. Rozdzielić jajka na białka i żółtka, żółtka rozbełtać i stopniowo wymieszać z masą. Na koniec dodać cukier, otartą skórkę z pomarańczy i aromat. Zmieszać białka ze szczyptą soli i ubić na sztywną pianę. Dużą trzepaczką do piany wymieszać ją ostrożnie z masą mleczno-ryżową. Napełnić masą blaszki, wygładzić powierzchnię i piec około 40 minut. Sprawdzić patyczkiem, czy ciasto jest już gotowe. 

Na krem:
  • 35 dkg suszonych daktyli bez pestek
  • 2 pomarańcze
  • 100 ml wody
Daktyle pokroić na kawałki. Pomarańcze sparzyć wrzątkiem, wyszorować i pokroić na małe kawałki razem ze skórką. 
Daktyle i pomarańcze włożyć do garnka i zalać wodą. Gotować na małym ogniu pod przykryciem, aż daktyle się rozgotują, około 15 minut. Zmiksować dokładnie powstałą masę i ostudzić.

Dwa placki przełożyć masą, resztę wyłożyć na wierzch ciasta, Wstawić na noc do lodówki. 
Ja udekorowałam stopioną gorzką czekoladą i skórą startą z cytryny. 




I kwiatki z okazji.