W WRC Bronco jest najlepiej.
Nie będę oddawać się rozdzierającym i rzewnym wspomnieniom wszystkich spędzonych tam chwil, ale jest to miejsce gdzie klimat, ludzie, konie i wszystko co się tam znajduje, łączy się w idealną układankę, do której zawsze chce się wracać i która jest receptą na całe zło, wiecznie pędzącej Warszawy.
Poszliśmy więc wieczorem, uzbrojeni w weselną wódkę, ja dodatkowo zrobiłam sałatkę, o której jednak za chwilę, bo to nie ona jest tu ważna.
Ważny jest kociołek.
Co dokładnie wchodzi w jego skład - nie wiem, zaglądając Michałowi przez ramię, ale pociągając też zdrowo z Izą modżajto, zarejestrowałam:
- kapustę (wykłada się nią ścianki i dno kociołka, żeby zawartość się nie przypaliła) oraz pokrojoną dodaje do środka
- różnego rodzaju mięso, boczek, kiełbasa - (w tej opcji, akurat jej nie było, zaginęła gdzieś w akcji, wszyscy szukaliśmy, ale podobno jednak została w sklepie)
- marchewkę
- cebulę
- ziemniaki
- czosnek
- przecier pomidorowy
- dużo różnych innych rzeczy i dużo przypraw
Wszystko to umieszcza się w żeliwnym kociołku, który zamyka się bardzo szczelnie pokrywką i wstawia w ogień ogniska/grilla. Po około 2 h wszystko jest gotowe i na serio pyszne.
Moja sałatka to tylko nic nie znaczące tło, mogła się jedynie grzać w blasku kociołka. Chociaż to jedna z moich ulubionych.
Sałatka z gruszką
Składniki:
Orzechy podpiec na suchej patelni, gruszkę obrać, pokroić w kostkę, ser pokruszyć na mniejsze kawałki.
Do miski włożyć rukolę, wyłożyć resztę składników.
Składniki sosu wymieszać ze sobą, polać sałatkę bezpośrednio przed jedzeniem.
Zdjęcie nie oddaje pełnych uroków wyżej wymienionych, ale było ciemno, a ja zapomniałam, że mam w telefonie lampę błyskową.
Nie będę oddawać się rozdzierającym i rzewnym wspomnieniom wszystkich spędzonych tam chwil, ale jest to miejsce gdzie klimat, ludzie, konie i wszystko co się tam znajduje, łączy się w idealną układankę, do której zawsze chce się wracać i która jest receptą na całe zło, wiecznie pędzącej Warszawy.
Poszliśmy więc wieczorem, uzbrojeni w weselną wódkę, ja dodatkowo zrobiłam sałatkę, o której jednak za chwilę, bo to nie ona jest tu ważna.
Ważny jest kociołek.
Co dokładnie wchodzi w jego skład - nie wiem, zaglądając Michałowi przez ramię, ale pociągając też zdrowo z Izą modżajto, zarejestrowałam:
- kapustę (wykłada się nią ścianki i dno kociołka, żeby zawartość się nie przypaliła) oraz pokrojoną dodaje do środka
- różnego rodzaju mięso, boczek, kiełbasa - (w tej opcji, akurat jej nie było, zaginęła gdzieś w akcji, wszyscy szukaliśmy, ale podobno jednak została w sklepie)
- marchewkę
- cebulę
- ziemniaki
- czosnek
- przecier pomidorowy
- dużo różnych innych rzeczy i dużo przypraw
Wszystko to umieszcza się w żeliwnym kociołku, który zamyka się bardzo szczelnie pokrywką i wstawia w ogień ogniska/grilla. Po około 2 h wszystko jest gotowe i na serio pyszne.
Moja sałatka to tylko nic nie znaczące tło, mogła się jedynie grzać w blasku kociołka. Chociaż to jedna z moich ulubionych.
Sałatka z gruszką
Składniki:
- pojedyncza pierś kurczaka
- pudełko rukoli
- 1/2 opakowania gorgonzoli lub innego sera z niebieską pleśnią
- 1 gruszka
- duża garść orzechów włoskich
- 3 łyżki płynnego miodu
- 3 łyżki musztardy
- 3 łyżki oliwy
- pieprz i sól
Orzechy podpiec na suchej patelni, gruszkę obrać, pokroić w kostkę, ser pokruszyć na mniejsze kawałki.
Do miski włożyć rukolę, wyłożyć resztę składników.
Składniki sosu wymieszać ze sobą, polać sałatkę bezpośrednio przed jedzeniem.
Zdjęcie nie oddaje pełnych uroków wyżej wymienionych, ale było ciemno, a ja zapomniałam, że mam w telefonie lampę błyskową.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz